Choroba jednego z członków rodziny dotyka cały system, nie bezpośrednio, ale jest źródłem smutku a nierzadko konfliktów. Jak to mówi mądre przysłowie „syty głodnego nie zrozumie” (pozwolę sobie sparafrazować „zdrowy chorego nie zrozumie”). W przypadku choroby uleczalnej rodzina szybciej sobie radzi ze stresem, mobilizuje siły oraz zasoby które pozwolą przyśpieszyć albo umożliwić proces zdrowienia. Jak to jest w przypadku choroby przewlekłej bądź nieuleczalnej?