Dziś będzie o mące kasztanowej, kolejnym bezglutenowym urozmaiceniu diety. Muszę wspomnieć, że opisywane produkty polecam każdemu kto pragnie się zdrowo odżywiać i nieco poeksperymentować w kuchni. Gluten szkodzi nie tylko osobom cierpiącym na celiakię, coraz więcej Polaków narzeka na nietolerancję tego białka. Poza tym zauważyłam, że osoby z mojego otoczenia, które ograniczyły pszenice i inne produkty zawierające gluten, czują się znacznie lepiej (jestem zobowiązana namawiać otoczenie do zmiany nawyków żywieniowych, taką wiedzą trzeba się dzielić). Skończyła się niestrawność, wzdęcia i wahania wagi. Ale wracając do mąki kasztanowej….
Mąkę kasztanową kupiłam w delikatesach, nie była tania, ale traktuję ją jako dodatek do ciast i naleśników. Ma nieco gorzki, słodkawy, orzechowy posmak i bogactwo składników odżywczych; warto wspomnieć o garbnikach wykazujących właściwości antybakteryjne oraz przeciwutleniające. Muszę też wspomnieć o witaminach z grupy B, które mają zbawienny wpływ na kondycję skóry (ehhh, znów o zbawiennym wpływie na skórę) oraz składnikach mineralnych (żelazo, potas, cynk, miedź, fosfor, wapń). Chętnie łączę mąkę z innymi bezglutenowymi produktami, uzyskując ciekawe efekty. Moim ulubionym miksem jest połączenie mąki kasztanowej i migdałowej, wydaje mi się, że ciasta mają wówczas egzotyczny smak. Oczywiście proporcje są dowolne, można też mieszać różne produkty. Mąka kasztanowa nie należy do tanich, dlatego czasem dodaję łyżkę albo dwie na szklankę mąki jaglanej. O mące jaglanej pisałam już wcześniej, uważam że doskonale pasuje do kasztanowej. Chciałabym się podzielić ważnym spostrzeżeniem. Spotkałam się wielokrotnie z opinię, że dieta bezglutenowa jest uboższa, musimy przecież zrezygnować z makaronu, ciast i zasmażek. Myślę sobie, że moja dieta jest niesamowicie bogata i przemyślana. Zastąpiłam szkodliwy gluten amarantusem, kaszą jaglaną, mąką kasztanową, mąką migdałową oraz ryżową i kukurydzianą (a to nie wszystko). Szaleństwo smaków! Poza tym mąka kasztanowa powstaje z kasztanów jadalnych. Nigdy nie jadłam tych na Placu Pigalle, moje pierwsze doświadczenie „wywiozłam” z wycieczki do Toskanii. Tam pieczone kasztany są bardzo cenione i uwielbiane. Najpopularniejszym ciastem w tym regionie jest castagnaccio. Bardzo aromatyczny wypiek (z mąki kasztanowej) z dodatkiem rozmarynu i orzeszków piniowych. Nie jestem fanką, ponieważ jak dla mnie mąka kasztanowa ma zbyt intensywny smak, wolę jej używać jako dodatek a nie produkt podstawowy. Ale to nie wszystkie skarby Toskanii, które odkryłam. Jest jeszcze krem z kasztanów, słodki, gęsty i aromatyczny. Kiedyś zamawiałam przez internet, ale od jakiegoś czasu kupuję w delikatesach bądź dużych marketach. Rozpuszczam gorzkę czekoladę w kąpieli wodnej, dodaję kilka łyżek kremu i mam doskonałe nadzienie do ciast. Zamierzam kupić kasztany pakowane próżniowo i przygotować pastę z gotowanych kasztanów w domu, słyszałam, że taki produkt jest dostępny w kuchniach świata. Kasztany na wagę kiedyś przed świętami kupiłam w Tesco. Trzeba pamiętać, że mogą być robaczywe i spleśniałe dlatego warto obejrzeć każdy owoc. Wystarczy je piec przez 15 minut w wysokiej temperaturze. Plac Pigalle we własnym domu!
Zauważyłam, że ostatnio modna stała się dieta św. Hildegardy. Nie omieszkałam się zapoznać z wytycznymi świętej (na pewno podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami z dietą) i odnotowałam, że mąka kasztanowa jest polecana jako produkt w pełni przyswajalny przez organizm i wykazujący właściwości łagodzące dolegliwości wątroby. Jak już wspomniałam wcześniej dodaję mąkę kasztanową do ciast, głównie kruchych oraz ciasteczek z czekoladą i wanilią, ale kilka dni temu zachęcona cukierniczymi sukcesami zrobiłam ciasto kruche z mąki kasztanowej, ryżowej oraz jaglanej z grzybami i serem pleśniowym. Smaki znakomicie się komponowały i na pewno nie poprzestanę na tym jednym eksperymencie. W lodówce czeka pasta z bakłażanów i pieczonej papryki, którą zamierzam wykorzystać do tarty z mozzarellą. Ahoj przygodo!